Rosyjski agent uwiódł polską dziennikarkę. Paweł Rubcow żył u nas jako Pablo Gonzalez

Dodano:
Paweł Rubcow po powrocie do Rosji Źródło: kremlin.ru
Działający w Polsce pod nazwiskiem Pablo Gozalez „dziennikarz” okazał się być rosyjskim szpiegiem. Portal Fronstory zwrócił uwagę, że wszedł on w środowisko medialne dzięki partnerce, której dane ujawnił właśnie Cezary Gmyz, a potwierdził „Tygodnik Powszechny”.

Agent Paweł Rubcow w ramach wymiany jeńców wrócił właśnie do Rosji, a na lotnisku witał go sam Władimir Putin. Od początku wiadomo było, że miał duże znaczenie dla Moskwy, ale dopiero teraz opinia publiczna poznała nieco szczegółów z jego działalności. Okazało się, że umiejętnie wniknął w środowisko dziennikarskie, w czym pomógł mu związek z polską freelancerką.

Paweł Rubcow był w Polsce znany jako Pablo Gonzalez

W naszym kraju agent Rubcow funkcjonował jako Pablo Gonzalez. Według portalu Frontstory żył w związku z Natalią K. (nazwisko zmienione). Wspólnie napisali m.in. artykuł do „Tygodnika Powszechnego”. Jeździł też w różne zapalne regiony świata i dzięki swojej partnerce nawiązywał relacje z polskimi korespondentami.

Podczas zatrzymania Rubcowa przez ABW, do aresztu trafiła także Natalia K. Partnerkę agenta ostatecznie wypuszczono. Prawdopodobnie ze względu na słabe zarzuty. Po tym zdarzeniu kobieta nie przyznała się publicznie, o co oskarżony jest jej partner. Wróciła do pracy i brała udział w ważnych debatach, pojawiała się w Sejmie, na konferencji NATO.

Tylko najbliżsi znajomi i kilka osób ze środowiska dziennikarskiego wiedziało o podejrzeniach służb wobec Pablo Gonzaleza. Wiedzy na temat afery szpiegowskiej i wątpliwości wokół Natalii K. mogły nie mieć za to redakcje, z którymi współpracowała. Od zimy 2022 roku na kobiecie ciąży zarzut pomocnictwa w szpiegostwie.

Polska dziennikarka wiedziała, że jej partner jest szpiegiem?

Frontstory twierdzi, że Natalia K. wątpliwości co do współpracy Gonzaleza – Rubcowa z rosyjskimi służbami nabrała jeszcze przed wybuchem wojny w Ukrainie. Nie chciała jednak odpowiedzieć na pytania w tej sprawie i groziła pozwami za ujawnienie jej nazwiska. W nieformalnych rozmowach miała bagatelizować sprawę i bronić partnera. Dopiero w ostatnich miesiącach zaczęła się od niego odcinać. „El Independiente” twierdzi, że Polka nie wiedziała, że Rubcow ma żonę i trójkę dzieci.

Po nalocie ABW na jej mieszkanie w Warszawie, służby miały znaleźć w kurtce Rubcowa paragony z Moskwy. Zabezpieczono też karty płatnicze na jego rosyjskie nazwisko. Na lodówce pary przyczepiony był magnes Władimirem Putinem.

„Tygodnik Powszechny” reaguje na rewelacje o Natalii K, potwierdza tożsamość

W odpowiedzi na medialne doniesienia o współpracy Natalii K. z „Tygodnikiem Powszechnym”, redakcja postanowiła wydać oświadczenie. Jako że nazwisko oskarżonej dziennikarki podawał wcześniej Cezary Gmyz i „Do Rzeczy”, także i „TP” posłużył się prawdziwymi danymi kobiety.

„Magdalena Chodownik była okazjonalną autorką 'Tygodnika Powszechnego' do roku 2020. Chodownik pracowała jako dziennikarka freelancerka, pisząca dla wielu tytułów polskich i zagranicznych (m.in. The Guardian, New Eastern Europe, France 24). Od 2013 roku napisała dla nas kilka artykułów. Magdalena Chodownik zaproponowała tekst o wojnie w Górskim Karabachu, proponując też, że w jego pisaniu będzie pomagał jej partner, hiszpański dziennikarz, który jest na miejscu, w Górskim Karabachu” – czytamy w komunikacie „TP”.

„Redakcja nie miała z Pablem Gonzálezem bezpośredniego kontaktu, sprawdzała jednak, kim jest (należał wtedy do kolektywu dziennikarskiego z Warszawy). Artykuł 'Dni w piwnicy' był jedynym materiałem współautorstwa Pabla Gonzáleza na łamach »Tygodnika Powszechnego« i ostatnim, który opublikowała u nas Magdalena Chodownik” – czytamy dalej.

Źródło: Frontstory
Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...